To była szybka akcja!
Sobotnie popołudnie, środek lata i spore pokłady stresu. Wszystko od dawna zaplanowane. Godzina i miejsce szczególowo ustalone. Współtowarzysze tego procederu dobrze poinstruowani. Wizja lokalna, z której strony będzie najelpsza widoczność zrobiona. Nie pozostało nic innego jak czekać na przyszłą młodą parę. A co jeśli się rozmyśli? Niby to pewniak ale przecież nigdy nie wiadomo. W końcu następuje ten moment…
Chwile niepewności i drżenie rąk jeszcze większe. I z ust przyszłego narzeczonego (za 14,6 sekundy) pada pytanie, na które odpowiedź staje się katalizatorem endorfin.
Ręce oświadczającego trzęsły się jeszcze chwilę potem.
Oto kilka zdjęć z zaręczyn Bartka i Kariny
Zapraszam do wizyty na moich profilach w social mediach takich jak Instagram, Facebook czy biznesowo Linkedin